Wzrost frekwencji nie jest jednak wyłącznie jednorazowy. Średnia frekwencja ze wszystkich 11 kolejek obecnego sezonu wygląda obiecująco.
Wynosi ona według oficjalnych danych 9692 widzów. Wiadomo, że okres późnej jesieni i wczesnej wiosny będzie trudnym wyzwaniem, żeby tak wysoką jak na nasze realia średnią utrzymać, jednak porównując wynik do analogicznych okresów poprzednich sezonów widzimy, że tendencja jest korzystna.
http://www.european-football-statistics.co.uk/attn.htm |
Co ciekawe, wyprzedzamy już pod względem frekwencji mocną, turecką ligę, a wynik z obecnej jesieni przybliża nas do frekwencji notowanej w szkockiej Ladbrokes Premiership i szwedzkiej Allsvenskan. Jeżeli rosnąca tendencja frekwencji w Polsce utrzyma się, to możemy w ciągu najbliższych lat powalczyć o miejsce w pierwszej dziesiątce najczęściej odwiedzanych lig piłkarskich w Europie. Sieć polskich dużych miast o sporym potencjale kibicowskim na pewno jest naszym atutem. Trzeba tylko ten potencjał wykorzystać. Pilnie potrzebny jest nowoczesny stadion w Szczecine, gdzie potencjał kibicowski jest spory, a przestarzały obiekt nie pomaga przyciągać widowni na miarę populacji i piłkarskich tradycji Szczecina.
Sprawdziłem jak wyglądała średnia Lotto Ekstraklasy w poprzednich 4 sezonach do 11 kolejki ligowej włącznie.
- Sezon 2016/2017 - 9692 widzów;
- Sezon 2015/2016 - 8868 widzów;
- Sezon 2014/2015 - 7474 widzów;
- Sezon 2013/2014 - 9190 widzów;
- Sezon 2012/2013 - 8611 widzów.
To był sezon, w którym w czołówce walczyły kluby z największymi stadionami, do Ekstraklasy awansowała Cracovia i Zawisza. Jesienią Zawisza był jeszcze przed bojkotem, a na mecze w Bydgoszczy chodziło około 6-8 tysięcy ludzi. Gdyby nie trwająca przebudowa obiektów w Białymstoku, Zabrzu i Bielsku-Białej, to z pewnością wtedy przekroczona zostałaby średnia frekwencja całej ligi 10 tysięcy widzów na mecz.
Czy obecnie jest na to szansa? Na pewno kilka klubów i miast ma większy potencjał kibicowski niż obecnie wykorzystuje. Frekwencja poniżej oczekiwań na pewno jest w Gliwicach, w Szczecinie, we Wrocławiu, w Kielcach.
Średnią zaniża na pewno Nieciecza, ale jak na warunki tej miejscowości zrobiono już chyba wszystko co możliwe, żeby mecze Bruk Betu przypominały spotkania Ekstraklasy. Dużo więcej się nie wyciśnie z tego stadionu i z tej miejscowości.
Przekroczenie bariery średniej frekwencji 10 tysięcy widzów w przekroju całego sezonu prawdopodobnie nastąpi w najbliższych latach. Być może da nam to miejsce w pierwszej dziesiątce w Europie. W ślad za zainteresowaniem kibiców podążają sponsorzy i ich pieniądze, a to już prosta ścieżka do podnoszenia sportowego poziomu klubów.
W lidze frekwencji mamy kilu kandydatów w niższych ligach, ale za to z nowoczesnymi stadionami, którzy chętnie w Lotto Ekstraklasie powalczą o ligowe punkty i pokażą się z dobrej strony na trybunach. Niedawno w I lidze śląskie derby w Tychach oglądało ponad 11 tysięcy widzów.
czytaj też :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz