środa, 10 lutego 2016

Lechia Gdańsk.[typy na sobotę][część 2.]

[cześć 1.]

 Gdańskie inwestycje w młodzież.


Kluby Ekstraklasy pokazały łącznie 62 młodzieżowców (średnio 3,875).  Lechia dała się pokazać aż 6 zawodnikom w wieku młodzieżowca (do rocznika 1995 włącznie), którzy zdobyli ponad 1/7 punktów rankingowych (4954 punkty) zdobytych przez młodzieżowców ze wszystkich 16 klubów Ekstraklasy (35227 punktów rankingowych).
Średnio na każdego młodego Lechistę przypadło zatem ~ 826 punktów rankingowych, co jest piątym wynikiem wśród klubów Ekstraklasy. Można więc śmiało powiedzieć, że jesień w Gdańsku upłynęła jako szeroko otwarte okno wystawowe. Można śmiało powiedzieć, że Lechia jesienią inwestowała w młodzież.

Gdyby jeszcze ograni w ten sposób najzdolniejsi młodzieżowcy faktycznie stawali się na lata filarami swoich zespołów...
Ale kibice dobrze znają dalszą część tego niekończącego się procesu. Najlepsi zostaną za chwilę sprzedani za granicę, a kibice będą znowu przyglądać się formowaniu kolejnych młodzieżowców na kolejną wyprzedaż.

Nie jestem przekonany, czy to jest najlepszy sposób na zbudowanie klubów europejskiego formatu w Gdańsku.

Czy Gdańsk, prężne, nowoczesne, dobrze rozwijające się miasto faktycznie nie posiada ambicji zbudowania zespołu europejskiego formatu? A co z frekwencją? Fajne akcje marketingowe ciągle nie przekładają się na spodziewany wzrost frekwencji w Gdańsku. Czy władze klubu zadają sobie może czasami pytanie dlaczego? Może ludzie w Gdańsku mają po prostu nieco większe ambicje niż być świadkami ogrywania młodzieży, która przy pierwszej lepszej okazji jest sprzedawana zasilając kadry innych klubów? Przykładów można by podawać bez liku.

To pytanie nie dotyczy tylko Lechii Gdańsk. To samo pytanie można by zadać działaczom Lecha Poznań, Legii Warszawa i działaczom większości polskich klubów.

czytaj też: 
Mistrz Polski. Bezradny, zmęczony, bez ikry. 
 
Czy znajdzie się w końcu klub, który zdoła zatrzymać swoich najzdolniejszych wychowanków, i wzmocnić kadrę swojego zespołu na tyle, żeby zarabiać na grze w pucharach, zamiast na sprzedawaniu młodzieży za drobne pieniądze. Wtedy po pierwsze kibice będą mogli latami cieszyć oczy grą wychowanków, a przy okazji nacieszą oczy i serca pojedynkami toczonymi przez klub w europejskich pucharach. Kto przebije w końcu ten magiczny krąg bezradności organizacyjnej naszych klubów?

Dopiero kluby grające bez kompleksów w Europie są w stanie zapełnić 40-tysięczniki, rozkochać w sobie nie kilkanaście, ale kilkadziesiąt tysięcy kibiców, którzy wypełnią stadiony także na ligowych meczach.


Być może stawianie na młodzieżowców przez Lechię okaże się dobrą inwestycją, ale raczej dla księgowego klubu. Obawiam się, że niestety nie dla kibiców.

Czy z punktu widzenia długofalowego interesu rozwojowego klubu to jest optymalna strategia rozwojowa? Czy kluby I i II ligi nie są znacznie lepszym środowiskiem dla zdobywania doświadczenia przez zdolną młodzież? Nie mam oczywiście jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.

Chciałby postawić jedynie znak zapytania przy takiej polityce kadrowej Lechii. Żal patrzeć na trybuny ogromnego obiektu, czekające bezskutecznie na zapełnienie się choćby w połowie.

czytaj też: 

Rankingi Mistrzów Polski 2013/2014, czyli Legia w liczbach


Nie mam nic przeciwko walce o utrzymanie. Dla prawdziwych kibiców potrafi być ona równie pasjonująca jak walka o puchary. Jednak frekwencja w Gdańsku pokazuje, że populacja kibiców chodzących regularnie na Lechię nie będzie się powiększała tylko ze względu na ładny stadion. Potrzeba czegoś więcej.

Średnia frekwencja na stadionie w Gdańsku wynosi około 2,5 % populacji mieszkańców miasta Gdańska. Analogiczny wskaźnik dla Poznania wynosi 2,95%. Są w Ekstraklasie kluby o znacznie gorszym wskaźniku frekwencji niż Lechia Gdańsk, ale w mojej ocenie kluby grające na największych obiektach w kraju po prostu muszą stawiać sobie najbardziej ambitne cele. W przeciwnym razie będą miały największe problemy z utrzymaniem ogromnych obiektów i będą stanowiły największe rozczarowanie dla kibiców czekających na dobre polskie kluby w Lidze Mistrzów.

więcej o frekwencji ligowej: Mapa frekwencji dekady.
Ile dzieli nas od Europy, czyli średnie frekwencje...

Młodzieżowcy Lechii.


  • bramkarz Marko Marić (rocznik 1996) zajął wysokie 4 miejsce w rankingu młodzieżowców Ekstraklasy z  2403 punktami, rozegrał 1890 minut, co dało wskaźnik 1.27 punktu na minutę, bilans jego spotkań to 6-6-9;
  •  obrońca, Paweł Stolarski  (rocznik 1996) zajął 14 miejsce w rankingu młodzieżowców Ekstraklasy.Jego liczby to 1014 punktów rankingu 718 minut, 1.41 punktu na minute, bilans 3-2-4;
  • pomocnik Lukas Haraslin 696 pkt (2-3-3), 3 bramki2.27 punktu na minutę (bardzo obiecujące liczby tego pomocnika);
  • pomocnik Bruna Nazario 540 pkt (2-4-3), 1.17;
  • napastnik Adam Buksa 292 pkt (0-3-2) 0.96;
  • napastnik Michał Żebrakowski 9 pkt (0-0-3) 0.29.

Dla porównania Ruch Chorzów wystawił tylko dwóch "młodzieżowców", Mariusza Stępińskiego (ranking  3262 punktów, (2.33), 11 goli ) i Macieja Urbańczyka (1087 punktów -1.32), który pechowo zerwał więzadło krzyżowe w kolanie w spotkaniu z Lechem Poznań.

Ruch jest bliski awansu do mistrzowskiej ósemki, a Lechia jest bliska miana klubu o najsłabiej wykorzystanym potencjale w Polskiej Ekstraklasie. O to miano toczy się zresztą zawzięta  rywalizacja w gronie innych klubów z dużych miast z wielkimi stadionami: Wisły Kraków i Śląska Wrocław. Ale o tym może już innym razem.

Lechia jest klubem z grupy TOP5.  ligowych frekwencji, ale przy złym zarządzaniu klubem kwestią czasu jest spadek któregoś z wyżej wymienionej trójki do I ligi. Może dopiero wtedy pojawi się głębsza refleksja dotycząca polityki kadrowej.


Transfery Lechii Gdańsk

Odeszli:
  • Ariel Borysiuk (do Legii Warszawa) - jeden z najważniejszych graczy jesienią;
  • Maciej Makuszewski (do Victorii Setubal) - jak wyżej - strata trudna do zastąpienia, 70 spotkań dla Lechii w 3 sezonach i 12 goli;
  • Bruno Nazario - nie spełnił pokładanych w nim nadziei - żalu wielkiego po nim nie będzie w Gdańsku.

 Przyszli:
  • Adam Dźwigała (rocznik 1995) z Górnika Zabrze (obrońca, niezły ranking 1.77 jesienią w słabym Górniku), prawonożny defensywny pomocnik lub środkowy obrońca;
  • Martin Kobylański  (rocznik 1994) - pomocnik, syn Andrzeja, przychodzi z rezerw Werderu Brema) - ogromny znak zapytania. To może być spore wzmocnienie Lechii, obunożny napastnik lub ofensywny pomocnik;
  • Bracia Paixao - (obaj 1984 rocznik) mają niepodważalnie swoją markę, potrafią strzelać gole - zobaczymy jak trafią z formą. Marko nie pograł sobie jesienią w Sparcie, Flavio dalej skuteczny w Śląsku. Sporo zależy od tego jak zaaklimatyzują się nad morzem.
  •  Vanja Milinković-Savić (1997) - utalentowany wieżowiec (202 cm) ma wzmocnić rywalizację w bramce.
Trójka z tych zawodników to bardzo młodzi gracze.

Lechia zacznie wiosnę od 3 punktów? [typy na 22 kolejkę]

Lechia Gdańsk - Podbeskidzie , mój typ silna "jedynka" bez podpórki

Zapraszam też do przyjrzenia się rankingom juniorów starszych Lechii Gdańsk na bazie występów w Centralnej Lidze Juniorów:

Lechia Gdańsk - CLJ w sezonie 2015-2016

To jest szerokie zaplecze, do którego Lechia  w przyszłych sezonach będzie sięgać.


Armia zaciężna - to taka tradycja polskiej Ekstraklasy.


Jedynym graczem Lechii pochodzącym z województwa pomorskiego, grającym jesienią dla biało-zielonych jest Piotr Wiśniewski (razem 390 minut na boisku).

Największą kolonię w Lechii stanowili jesienią gracze z Małopolski: Paweł Stolarski, Michał Mak i Aam Buksa.

małopolskie - 3 graczy w Lechii Gdańsk;
lubuskie - 2;
łódzkie - 2;
zachodnio-pomorskie - 2;
podkarpackie - 2;

Z dala od domu.


Z województwa Pomorskiego pochodzi 15 zawodników grających w Ekstraklasie, ale 14 z nich gra w innych częściach kraju. Gdyby tak przynajmniej połowę z nich zebrać do kupy.... Mogła by powstać ekipa walcząca do ostatniej kropli krwi za ukochane barwy. Ale to od dawna nie jest w modzie. Odsetek wychowanków w Ekstraklasie grających dla swoich macierzystych klubów generalnie jest bliski zeru. Nigdy nie będę w stanie zrozumieć dlaczego kluby dopuszczają do utraty swoich wychowanków, chociaż mechanizm jest dobrze znany i wielokrotnie opisany. Od wychowanka oczekuje się najczęściej w klubach grania za pół darmo w imię wyższych, szczytnych ideałów. Ta filozofia nie jest w stanie zazwyczaj przetrwać pierwszej poważnej oferty z innego klubu, proponującego zarobki na rynkowym poziomie. I tak dziewięćdziesiąt parę procent zawodników ląduje z dala od domu. I tak już od dziesiątek lat.

Niedługo napiszę o klubie stawiających na graczy z regionu, ale to nie będzie tekst o Ekstraklasie. Takich modeli trzeba szukać w I lidze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz