wtorek, 23 lutego 2016

Frekwencjometr wskazał gorące miejsce na Górnym Śląsku. [24536 widzów w Zabrzu na WDŚ]

Wielkie Derby Śląska uratowały średnią frekwencję 23 kolejki Ekstraklasy.

Średnia ta wyniosła 8813 widzów, czyli nie odbiegała zbytnio od średniej tego sezonu.  Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że cztery zespoły z grupy TOP5 czyli Legia, Lech, Lechia  i Śląsk grały na wyjazdach. Mimo to średnia 23 kolejki była wyższa o prawie 200 osób od średniej frekwencji obecnego sezonu.

czytaj więcej: Frekwencje stadionowe grupy klubów TOP5.

Świetna frekwencja na otwarciu nowego stadionu w Zabrzu (24536 widzów) pokazuje, że Górnik Zabrze w szybkim tempie wskoczyć może do wspomnianej grupy TOP5, posiadającej prestiżowe stadiony i niezłą frekwencję. Już teraz szturmem wskoczył do najlepszej ósemki.

Wydawało się, że najbliżej do wypadnięcia z TOP5 będzie Śląskowi Wrocław, ale frekwencja w meczu 22 kolejki we Wrocławiu może sugerować, że stolica Dolnego Śląska nie podda się bez walki.

W sytuacji gdy do gry na poważnie włączają się zabrzanie to prawdopodobny staje się scenariusz, w którym średnia frekwencja Ekstraklasy na koniec sezonu przekroczy 9 tysięcy widzów. Byłby to najlepszy wynik od wielu lat. Jeżeli w tym kierunku będziemy zmierzali, to jeszcze przyjdzie czas szerzej o tym napisać. Sporo zależy od tego na jakim poziome utrzyma się frekwencja w Zabrzu w meczach pozostałych do końca sezonu.




Ale o to chyba można być spokojnym. Wart przypomnieć, że kibice Górnika Zabrze potrafili w sezonie 2009/2010 wygrać ligę frekwencji ze średnią widzów przekraczającą 10 tysięcy grając na zapleczu Ekstraklasy.

czytaj więcej:

Średnie frekwencje na stadionach 2005-2015, Polska [wykres]



Walka o utrzymanie powinna sprzyjać dobrej frekwencji, chyba że zespół zupełnie nie podejmie walki. Kibice potrafią godzić się z porażkami swojego zespołu, ale nie zaakceptują braku pełnego zaangażowania.

Tak czy inaczej warto odnotować wzrost frekwencji w Zabrzu ( 323% w stosunku do swojej średniej sezonu), we Wrocławiu (158%), w Lubinie (145%). Przyjazd Cracovii, innego zespołu z Małopolski do Niecieczy także spowodował relatywnie wysoką frekwencję (158% średniej) w tej miejscowości. Tydzień temu w Warszawie spotkanie z Jagiellonią również cieszyło się duży zainteresowaniem (142% średniej Legii).

Są przesłanki żeby sądzić, że tylko kwestią czasu jest pokonanie przez Ekstraklasę magicznej bariery średniej frekwencji 10 tysięcy widzów.

W sezonie 2011/2012 byliśmy najbliżej ze średnią 8834 widzów.

czytaj więcej:

Ile dzieli nas od Europy, czyli średnie frekwencje na stadionach w Polsce.



Ciągle to niewiele, ale liczy się tendencja. Przy populacji naszego kraju sięgającej 38 milionów ludzi, z niezłą siatką dużych ośrodków miejskich i z dobrymi stadionami Polska jest poważnym kandydatem do dziesiątki europejskich lig z najwyższą frekwencją. Moim zdaniem to tylko kwestia czasu. Za frekwencją pójdą reklamodawcy, większe pieniądze i być może kiedyś będziemy poważnie traktowani w Europie.

1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń