Po ośmiu kolejkach piłkarskiej Ekstraklasy można pokusić się o kilka słów podsumowania skuteczności działań naszego algorytmu określającego prawdopodobieństwa rozstrzygnięć meczów.
Jak pisałem wcześniej przy podsumowaniu 28 kolejki łącznie
algorytm futbolwliczbach.pl trafił dokładnie połowę typów, czyli 28 typów na 56 spotkań.
A może stawiać ciągle na najniższe kursy? Nie. To nic nie da.
Zadawaliście sobie kiedyś pytanie co by się stało gdybyśmy konsekwentnie stawiali na rozstrzygnięcia uznawane przez bukmacherów za najbardziej prawdopodobne? Może kiedyś próbowaliście nawet takim systemem obstawiać mecze? Z analizy kursów tej wiosny w Ekstraklasie wynika, że bylibyśmy w plecy.
Porównałem kursy przedmeczowe i zsumowałem wygrane z takiego systemu, w którym obstawiamy najniżej płatne opcje. Wynikiem tego działania była suma kursów 55,05. Przy 56 meczach oznacza to, że jesteśmy
stratni o 1,7%. Gdyby to było takie proste, to mało kto chodziłby do pracy. Trzeba się niestety nieco bardziej wysilić i typować czasami wydarzenia uznawane przez bukmacherów za mniej prawdopodobne, a co za tym idzie lepiej płatne.
Wygrywacie z FutbolwLiczbach?
Dla porównania nasz algorytm FwL ma po 56 spotkaniach sumę wygranych kursów 62,6 czyli nadwyżkę
11,79%.
Można czasami powstrzymywać się przed typowaniem jeżeli istnieją logiczne przesłanki, że inwestowanie w faworytów nie jest wcale takie pewne. Także do tego celu służy mi właśnie ten algorytm, którym postanowiłem się z Wami od niedawna podzielić.Jeżeli zamierzam wstawić kilka spotkań na kupon, to szukam dodatkowego wsparcia/potwierdzenia w postaci opinii tego algorytmu. Tak czy inaczej się przydaje. W porównaniu do opisanego wyżej systemu stawiania na faworytów przewidział celnie o jedno więcej spotkanie. To niewielka różnica. Ale różnica w sumie wygranych jest bardziej zauważalna, bo algorytm typuje czasami wydarzenia lepiej płatne, gdyż nie zawsze stawia na papierowych faworytów.
Tylko w
73, 21% przypadków algorytm
futbolwliczbach.pl decydował się na wskazanie jako najbardziej prawdopodobnego rozstrzygnięcia najniżej płatnego. W ponad
26 % przypadków wskazywał rozwiązania lepiej płatne. A na "sumieniu" ma takie strzały jak wytypowanie
wygranej Korony z Lechią po kursie @3,8, wygranej
Podbeskidzia z Wisłą w Krakowie za @3,5 czy choćby
remis Piasta w Kielcach w ostatniej kolejce za @3,3.
Sięgając po takie typy można notować pewną nadwyżkę, chociaż gwarancji oczywiście żadnej nie ma. Co ciekawe, najsłabiej wypadła dla mojego algorytmu kolejka, w której wytypował on najwięcej rozstrzygnięć zgodnych z najniższymi kursami. Miało to miejsce w 26 kolejce, gdy suma wygranych kursów wyniosła jedynie 5,15 co przy 8 meczach dało stratę
minus 35%.
Przy stawianiu na najniższe kursy wygrane są niewielkie. Wystarczy, że wypadnie nam z układanki jeden z faworytów, np. Ruch wygra w Szczecinie, jak to to było w 26 kolejce i notujemy straty.
Jak przewidzieć kiedy bukmacherzy się mylą? Właściwie, to pytanie trzeba by pewnie zadać inaczej. Jak przewidzieć
kiedy opinia publiczna się myli? Nie znam dokładnie mechanizmów ustalania kursów przez buków, ale domyślam się, że są one korygowane w miarę napływu kapitału na którąś z opcji danego wydarzenia. To zapewnia, że firma zawsze uzyska określoną marżę, a gracze wygrywają kasę w zasadzie od siebie wzajemnie. Ktoś, kto bacznie obserwuje zmiany kursów przed meczem na pewno zauważył niejednokrotnie, że wahania kursów potrafią być znaczne, co by potwierdzało istnienie takich mechanizmów po stronie organizatora zabawy.
Jednak to bukmacherzy wstępnie formułują prawdopodobieństwa. Możemy zatem przyjąć w uproszczeniu, że szukamy przeszacowanych kursów, czyli tych zdarzeń za które płaci się dobrze a są wystarczająco mocno prawdopodobne. Udostępniam moje typy w postaci procentowych szan, co pozwala samodzielnie prowadzić obliczenia. Gdyby pokazać je jako np 1X, jednak pokazanie ich w postaci:
(39.21 %, 33.68 %, 27.09 %)
pozwala samodzielnie skomponować taki pakiet, który wydaje się nam wystarczająco prawdopodobny a przy okazji pozostaje dochodowy w przypadku wypadnięcia nawet połowy zdarzeń. Ale wracamy do nadchodzących wydarzeń.
Typ na piątek, czyli w Zabrzu padnie remis.
Nie
wiem czy zwróciliście na to uwagę, ale w kursach proponowanych przez
bukmacherów bardzo rzadko, a może raczej nigdy najniżej płatnym
zdarzeniem nie jest remis. Zastanawialiście się dlaczego tak się dzieje?
Myślę, że jest on najbardziej nieprzyjemnym typem dla większości
graczy, bo do końca meczu nie można być spokojnym. Co innego wygrana
gospodarzy lub gości. Zdarza się, że już po 30 minutach jest
trzy bramkowe prowadzenie i przewaga potencjału tak wyraźna, że można
powiedzieć: pozamiatane. Remis nie. Nie daje nam nawet pozorów
spokoju. Jedna wrzutka w pole karne po przypadkowym stałym fragmencie
gry może popsuć wszystkie kalkulacje. Ale trzeba pamiętać, że remisy się
zdarzają i to w sumie dość często. Około 3 x na 10 spotkań padnie
remis. Jak przewidzieć kiedy to się stanie?
|
|
Pewne zespoły mają większą skłonność do remisowania na wyjazdach lub u siebie. Czasami ta skłonność daje o sobie znać w przypadku starć z określonym rywalem. Mój algorytm został zaprojektowany w taki sposób, żeby te skłonności brał pod uwagę. Mimo to ciągle relatywnie rzadko typuje remisy. Częściej niż bukmacherzy, ale i tak ciągle zbyt rzadko.
Dlatego od kilku miesięcy pracuję nad zupełnie nowym modułem algorytmu, którego głównym zadaniem jest znaleźć strefę remisów. Bazuje on w odróżnieniu od "produkcyjnego" algorytmu wyłącznie na analizie dysproporcji siły zespołów obu rywali. Pierwsze wnioski są obiecujące. Jeżeli potwierdzi się jego dobra skuteczność, to być może czasami dam cynka na blogu. Niestety ten moduł wymaga podania składów obu zespołów, co rzadko możliwe jest ze sporym wyprzedzeniem. Rzadko mam czas na dłubanie na kompie w weekend, a zwłaszcza bezpośrednio przed meczami, gdy składy są znane. Z pewnym przybliżeniem można ten moduł odpalić na bazie przewidywanych składów.
Projekt futbol w liczbach niestety ciągle jest w fazie raczkowania. Do profesjonalnego działania potrzeba by więcej ludzi, a co się z tym wiąże pieniędzy.
Wracając do Górnika i Pogoni, to oba zespoły grają wiosną poniżej oczekiwań. Pogoń Szczecin osiągnęła "ósemkę", za to Górnik potrzebuje punktów jak powietrza, nawet tych dzielonych na połowę. Na pokonanie Pogoni może tak po prostu po piłkarsku nie wystarczyć potencjału, ale remis wydaje się faktycznie w zasięgu zabrzan.
Różnica potencjałów piłkarskich obu ekip jest wyraźnie po stronie gości i znajduje się w naszej poszukiwanej strefie remisów. Co ciekawe, algorytm futbolwliczbach.pl , także widzi spore szanse na remis, prawie 56% szans.
Również zdaniem bukmacherów szanse obu ekip są dość wyrównane, ale tradycyjnie remis płatny jest lepiej niż wygrane obu ekip. Może zatem warto spróbować?
Przykładowo
Unibet za
remis płaci obecnie po kursie @3.25, za wygraną Górnika @2.80, a za zwycięstwo gości @2.50. Bukmacherzy już tak mają. A może, jak pisałem wyżej, jest to wynikiem niechęci większości populacji graczy do stawiania na remisy ;)
Kolejorz w pogoni za podium.
W drugim piątkowym meczu
Lech Poznań poradzić ma sobie ze
Śląskiem Wrocław na Bułgarskiej. Mój algorytm tak jak bukmacherzy nie widzi logicznych podstaw, żeby dać duże większe szanse gościom. Atutem Śląska może być trener Rumak, który może swoją wiedzę wykorzystać do znalezienia słabych punktów Kolejorza. Na pewno przygotuje coś specjalnego na piątkowy wieczór, ale czy wykonawcy dadzą radę? Moim zdaniem nie dadzą. Kolejorz zgarnie 3 oczka i pozostanie ze sporymi szansami na wyprzedzenie Pogoni lub Zagłębia, a w mojej ocenie nawet obu tych ekip.
Lech Poznań, jak wynika z bardzo ciekawej analizy
Pawła Mogielnickiego na portalu 90minut.pl ma jeszcze około
11% szans na zajęcie miejsca w pierwszej czwórce po 30 kolejkach i na pewno nie brakuje mu motywacji, żeby do tego celu dążyć. Dysproporcja potencjałów piłkarskich obu ekip powinna zadziałać w tym przypadku z siłą walca niezależnie od waleczności o pozytywnego nastawienia ekipy gości.
Po reformie Ekstraklasa nie ma martwego środka tabeli. To sprzyja emocjom do samego końca.
Nasłuchujcie bieżących wieści z klubów. Na pewno emocji nie zabraknie. Co by nie powiedzieć o reformie Ekstraklasy dzielącej punkty na połowę po 30 kolejce, to mobilizuje ona większość klubów do wysiłku do samego końca. Skutecznie zminimalizowała ona dawną strefę martwego środka tabeli, która obniżała emocje w końcówce sezonu, a niektórzy twierdzą, że wręcz sprzyjała korupcji.
Komplet typów na 29 kolejkę Ekstraklasy znajdziecie jak zawsze pod tym
linkiem. Jeżeli czas pozwoli, to rozwinę jeszcze niektóre typy w tekstach na blogu, w nadchodzących daniach. Ale z tym czasem kiepsko jest generalnie.
7 zespołów nie wie jeszcze w której połówce tabeli się znajdzie, a w najbliższy weend aż 6 z nich utworzy 3 pary, które zmierzą się w bezpośredniej rywalizacji. Na pewno warto to będzie zobaczyć. Emocje gwarantowane. Ale o tym później.